Nowalijki - czy są zdrowe?

Kwiecień i maj to czas nowalijek, czyli pierwszych, krajowych warzyw szklarniowych. Choć znaczenie terminu „nowalijki” zmieniło się ze względu na całoroczną dostępność niemal wszystkich warzyw, to pytanie o to, czy są one zdrowe i czy warto je jeść jest wciąż aktualne.

Po długiej zimie, kiedy siłą rzeczy zajadaliśmy się kiszonkami i mało aromatycznymi mrożonkami przychodzi czas na długo oczekiwane krajowe nowalijki. Często jednak przyjemność z ich spożywania psują nam pojawiające się tu i ówdzie kontrowersyjne opinie na ich temat. Czy mają one jakąkolwiek wartość odżywczą? A może faktycznie to „sama chemia” i lepiej trzymać się od nowalijek z daleka?

Co to są nowalijki?

Nowalijki to pierwsze młode warzywa szklarniowe dostępne od początku wiosny do końca czerwca. W przeciwieństwie do warzyw sprowadzanych do nas zimą z odległych zakątków świata, nowalijki zostały wyhodowane w Polsce. Wiąże się to zwykle z lepszym smakiem i aromatem tych warzyw. 

Kontrowersje wokół warzyw szklarniowych 

Zarówno nowalijki, jak i warzywa sprowadzane do nas zimą z innych krajów są warzywami wyhodowanymi w szklarniach, w warunkach sztucznych. Wynika to z faktu zbyt niskich  temperatur i niedostatecznej ilości światła dla wegetacji roślin w miesiącach jesienno-zimowych. Nasza podejrzliwość w stosunku do kolorowych i dorodnych pomidorów, ogórków, rzodkiewek i szczypiorku, które pojawiają się na półkach gdy za oknem pogoda nie sprzyja wzrostowi roślin wydaje się oczywista. Jak to możliwe, żeby te piękne warzywa wyrosły tak obficie w warunkach zupełnie im niesprzyjających?  Obawiamy się, że skoro zostały wyhodowane sztucznie, to naszpikowane są chemikaliami i mogą być szkodliwe dla naszego zdrowia.

Okazuje się jednak, że zawartość większości witamin i minerałów warzyw szklarniowych jest zbliżona do tych uprawianych na polu. Różnice mogą dotyczyć witaminy C i bioflawonoidów, które są najbardziej zależne od światła słonecznego. Wprawdzie atmosfera w szklarni zapewnia jak najlepsze warunki wegetacyjne, jednak nie imituje w 100 procentach naturalnej uprawy. Różnice te nie są jednak tak znaczące, by uprawniały do stwierdzeń, że nowalijki są pozbawione jakiejkolwiek wartości.

Nie da się jednak zaprzeczyć, że smak warzyw szklarniowych nie dorównuje smakowi warzyw sezonowych. I tak na przykład pomidory ze szklarni nie są tak słodkie i aromatyczne jak te gruntowe, które kupujemy w pełni sezonu. 

Nowalijki a azotany

Aby przyspieszyć wzrost roślin szklarniowych, uprawia się je w glebie bogatej w składniki mineralne, a dodatkowo intensywnie nawozi. Rośliny często pobierają więcej składników niż potrzebują, szczególnie azotanów, których nadmiar może kumulować się w korzeniach i liściach. Związki azotowe w organizmie człowieka przekształcają się w azotyny, a następnie w nitrozoaminy, które mogą być szkodliwe dla zdrowia. Oczywiście, nie można przesadzać, nowalijki jedzone w rozsądnych ilościach nie doprowadzą do nadmiernej kumulacji szkodliwych substancji i problemów ze zdrowiem. Zawsze warto jednak pamiętać o dokładnym umyciu, a nawet wymoczeniu warzyw przed ich spożyciem. 

Nowalijki a dieta diabetyka

Zgodnie z zaleceniami Instytutu Żywienia i Żywności do każdego posiłku należy dodawać warzywa. W ten sposób można obniżyć indeks glikemiczny potrawy. Diabetycy mogą sięgać po nowalijki, należy tylko pamiętać, by je uprzednio dobrze umyć. Warzywa są niskokaloryczne, bogate w witaminy i minerały. Poza tym dodają kolorytu naszym posiłkom, a przecież wizualna strona naszego menu również ma znaczenie. Można też pokusić się o samodzielną uprawę rzeżuchy czy rzodkiewki. Grządka na własnym parapecie to gwarancja w 100 procentach ekologicznych nowalijek.

Redakcja: agencja Musqo.

ADC-55985 v1.0

Podobne artykuły


Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco!

Dzięki temu nie przegapisz nowych artykułów i zdrowych przepisów

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i mają zastosowanie Polityka prywatności i Warunki korzystania z usług Google.

Loading...