Cukrzyca to już nie koniec świata!
Musiałem zadbać najpierw o siebie…
Marcin, 47-letni właściciel firmy ochroniarskiej, od 25 lat żyje z cukrzycą typu 1. W jego zawodzie nie ma miejsca na przypadek. Odpowiada za bezpieczeństwo innych, także wtedy gdy większość z nas śpi spokojnie. Ale żeby móc dbać o innych, najpierw musiał zadbać o siebie. Dzięki systemowi FreeStyle Libre 2 może działać na pełnych obrotach – i nie rezygnować z życia, które kocha.
Gdy w samolocie spadają maski tlenowe, pasażerowie najpierw powinni założyć je sobie, a dopiero potem pomóc innym. Myślę, że w Twojej pracy jest podobnie – najpierw musisz zadbać o siebie…
…żeby móc zadbać o innych. Bardzo trafne porównanie. I pasuje nie tylko do mojej pracy, ale też do życia z cukrzycą. Wsparcie bliskich, lekarzy, edukatorów – to wszystko jest ważne. Ale ostatecznie każdy pacjent musi sam wziąć odpowiedzialność za swoje zdrowie. A to oznacza codzienną kontrolę poziomu glukozy, zrównoważony styl życia, dyscyplinę i zrozumienie swojej choroby. Im większa świadomość, tym lepsza kontrola.
Kiedy dowiedziałeś się, że masz cukrzycę typu 1?
To było 25 lat temu, miałem wtedy 22 lata. Koniec 1999 roku. Pojechaliśmy ze znajomymi w góry na Sylwestra – chcieliśmy hucznie powitać nowy wiek. Niestety, w ostatni dzień roku poczułem się bardzo źle. Byłem osłabiony, nie miałem apetytu, często chodziłem do toalety.
Co zrobiłeś po powrocie?
Zrobiłem badanie krwi. Wynik był jednoznaczny – ponad 300 mg/dl. Zostałem skierowany do szpitala w Stargardzie, na oddział wewnętrzny. Spędziłem tam dwa tygodnie. I wtedy moje życie się zmieniło – zacząłem uczyć się życia z cukrzycą typu 1.
Ktoś z Twoich bliskich chorował na cukrzycę typu 1?
Nie. Mój dziadek miał cukrzycę typu 2, ale u mnie zdiagnozowano typ 1 – co było ogromnym zaskoczeniem zarówno dla mnie, jak i całej rodziny. Przez długi czas nie znałem nikogo, kto zmagałby się z „jedynką”. Wśród moich rówieśników też nie było takich przypadków.
Dziś mówisz, że wcale nie czujesz się jak osoba chora. Tak było od początku?
Poza tym epizodem osłabienia, który doprowadził mnie do diagnozy, czułem się jak zdrowy facet. Kiedy usłyszałem, że mam cukrzycę, postanowiłem, że nie pozwolę, by ta choroba coś mi zabrała. Nigdy niczego sobie nie odmawiałem i nie uznawałem ograniczeń. Tak jest do dziś. Od samego początku starałem się żyć normalnie – bez traktowania cukrzycy jako przeszkody.
Co – poza Twoim podejściem – pomogło Ci żyć normalnie?
Na pewno dobra opieka medyczna. Po wyjściu ze szpitala trafiłem do poradni diabetologicznej w Stargardzie. Tam znalazłem się pod naprawdę dobrą opieką. O mojej pielęgniarce diabetologicznej mówię „złota kobieta”. Poznałem ją jeszcze w szpitalu. Do dziś mamy świetny kontakt. To właśnie ona namówiła mnie do wypróbowania FreeStyle Libre 2.
Ale ogromną rolę odegrało też wsparcie mojej rodziny. Szczególnie moja żona – była dla mnie prawdziwą opoką w tych najtrudniejszych, początkowych chwilach. Kiedy sam byłem zagubiony, przestraszony i zmęczony, ona potrafiła zachować spokój, podnieść mnie na duchu i zmotywować do działania. Bez niej wszystko to byłoby o wiele trudniejsze.
Od kiedy używasz systemu?
Cztery lata temu. Tak jak wspomniałem, zachęciła mnie do tego moja pielęgniarka diabetologiczna. Po raz pierwszy przetestowałem system na urlopie. I ten wyjazd naprawdę był inny niż wszystkie wcześniejsze – nie musiałem się ciągle kontrolować, sprawdzać, stresować. Od tamtej pory FreeStyle Libre 2 towarzyszył mi na każdym dłuższym wyjeździe. A gdy pojawiła się refundacja – zacząłem korzystać z niego na co dzień.
Jak oceniasz łatwość obsługi?
Sprzęt jest bardzo intuicyjny, więc od samego początku nie miałem problemu z jego obsługą. Cztery lata temu nie było jeszcze aplikacji na telefon, korzystałem więc z czytnika – działał świetnie.
Czy sensor zmienił jakość Twojego życia?
Kiedyś musiałem radzić sobie ze wszystkim sam, teraz mam realne wsparcie. Nie muszę wstawać w nocy, a kiedyś bywało, że musiałem mierzyć cukier o 2:00 czy 3:00 nad ranem. W ciągu dnia mogę skupić się na pracy czy treningu, bo system wykonuje pomiary za mnie. Jeśli coś jest nie tak, aplikacja daje znać. A jeśli telefon milczy – wiem, że wszystko jest w normie. FreeStyle Libre 2 bardzo ułatwił mi życie – i zawodowe, i prywatne.
Czym się zajmujesz na co dzień?
Prowadzę firmę ochroniarską. Pracuję dużo, także fizycznie. Zatrudniam pracowników. Nasza baza obejmuje obiekty, które monitorujemy i chronimy fizycznie. Zdarzają się też duże eventy. To odpowiedzialna i stresująca praca, dlatego cieszę się, że mam przy sobie własnego ochroniarza – w postaci sensora na ramieniu.
Z których dodatkowych funkcji FreeStyle Libre 2 korzystasz najczęściej?
Regularnie sprawdzam tygodniową średnią glikemię. Cenne są dla mnie też dobowe trendy i prognozy dotyczące stężenia hemoglobiny glikowanej (HbA1c). Super jest to, że na wizycie u lekarza nie muszę przynosić książeczki z wynikami. Wszystko jest dostępne cyfrowo – lekarz ma pełen wgląd i może szybciej i konkretniej omówić ze mną wyniki.
Wiem, że FreeStyle Libre 2 towarzyszy Ci w treningach. Jakie sporty uprawiasz?
Od zawsze jestem związany ze sportem – od kiedy pamietam grałem w koszykówkę i do dziś regularnie to robię. Moją drugą pasją jest siatkówka. Zaszczepił mi ją tata – jako dziecko chodziłem z nim na salę, dziś gram z kolegami. Zresztą tak samo jak w kosza. Chętnie jeździmy też razem na mecze – jako kibice. Sport pomógł mi, gdy dowiedziałem się o cukrzycy. Miałem chwilę zwątpienia, ale nie poddałem się. Sport pokazał mi, że cukrzyca nie musi niczego ograniczać.
Jak przygotowujesz się do treningu?
Zawsze zaczynam od porządnego, sycącego posiłku. Na trening zabieram przekąskę – najczęściej banana albo słodki napój, żeby w razie potrzeby szybko podnieść poziom cukru.
Sensor towarzyszy ci w podróżach?
Kiedyś musiałem wszędzie ze sobą nosić glukometr i mierzyć cukier ręcznie, bez względu na to, gdzie byłem. Teraz FreeStyle Libre 2 robi to za mnie – to zupełnie inny komfort życia, a już na pewno podróżowania. Dziś w czasie wyjazdów widzę, ilu ludzi – także dzieci – żyje z cukrzycą. Dawniej było to niewidoczne, wiele osób wstydziło się mierzyć poziom cukru publicznie. Dziś na plaży łatwo rozpoznać innych diabetyków po sensorach na ramieniu. To dobry pretekst do rozmowy. Często wymieniamy się ze sobą doświadczeniami.
A gdzie ostatnio zabrałeś swój sensor FreeStyle Libre 2?
Na mecz Barcelony. A wcześniej na Majorkę – moi przyjaciele brali tam udział w mistrzostwach świata w siatkówce.
Jaką masz relację z cukrzycą po 25 latach od diagnozy?
Powiedziałbym, że kumpelską. Na początku byłem wściekły, że mnie dopadła, ale potem zrozumiałem, że tego nie zmienię. Cukrzyca to po prostu część mojego życia. Są dużo poważniejsze choroby, więc wiem, że nie mam najgorzej. Poza tym mam FreeStyle Libre 2 – wiem, że ktoś nade mną czuwa. Czuję się jak zdrowy człowiek.
Redakcja: Agencja Musqo, Aleksandra Zalewska-Stankiewicz
ADC-115296 v1.0
Z sensorem mogę wreszcie wyjść do ludzi!